Każdy wirtualny bieg ma jakieś przesłanie. Poważne, żartobliwe, pamiątkowe.
Pierwszy bieg pamięci zamknięcia lasów, to pamiątka czasu bezradności, absurdu i szaleństwa. Las jako taki, to źródło zdrowia. Bogaty w tlen, olejki eteryczne sosen, zróżnicowaną powierzchnię i zerowe zaludnienie.
To idealne miejsce, by podnieść odporność, spalić kalorie, wyspacerować stres.
Ktoś rok temu pomyślał inaczej i w związku z tym należy mu się pamięć. Pamięć o szczytach absurdu i niekompetencji.
To tyle w temacie. Zatem pobiegłam bo nie mogłam inaczej. Po lesie, pustym lesie, z psem. By pamiętać, że ta wolność nie jest mi przynależna z natury prawa czy konstytucji. I ta odrobina partyzantki kazała mi docenić tę wolność.
A pamiątkowy medal, być może za kilka lat, wyda się moim wnukom jakimś kuriozum.
I oby tak się stało.
A tak przy okazji, to nie napisałam i innym, nad wyraz sympatycznym biegu. Jak zwykle bieganym w lesie, pośród zieleni. Zatem i medal zielony.
Komentarze