
Bieganie to przyjemność. To zdrowy ruch na świeżym powietrzu. To endorfiny po treningu. To przyjemność rywalizacji z innymi biegaczami i z samym sobą.
Ale bieganie to lekcja.
Bieg Leśny- Teodory 2019.
Godzina 14.
Temperatura 32 stopnie.
Słońce nad głową.
Większość trasy po zapadającym się wydmowym piachu, pod górę.
I po trzech kilometrach brak sił.
Pierwsza kurtyna wodna i butelka wody.
Wystarcza na krótko.
I kłębiące się w głowie pytania, dlaczego nie mogę biec szybciej.
Po kolejnych kilometrach, pytanie brzmi już, dlaczego nie mogę biec w ogóle, a szybki marsz męczy jak sprint.
Kolejne stacja ze strażackim wężem i pytanie- lać?
Kiwam głową.
Strumień wody uderza w przypieczone słońcem ciało.
Jest ulga i przez kilkaset metrów daję radę pobiec.
A potem czuję, że wszystko dzieje się jak na zwolnionych obrotach.
Szybkie zerkanie na zegarek.
Siedem kilometrów za mną. Jak pocisnę, to zmieszczę się w czasie.
Po raz pierwszy w ogonie.
Kolejny kilometr marszu i wiem, że nie dam rady.
Czemu, przecież dokładnie tydzień temu przebiegłam taki dystans na spokojnie.
Niepokorny duch odebrał swoją lekcję.
Przybiegłam trzy minuty po czasie, ale za mną było jeszcze kilka osób.
Każdy dostał medal z wiewiórką, bo pokonał trasę, piach, upał i samego siebie.
Pod koniec trasy odpuściłam.
Czułam się słabo i bałam, że gdzieś tam padnę w tych leśnych ostępach.
Oddałam decyzję ciału, wkładając ambicję do kieszeni.
Ostatnie 200 metrów przebiegłam razem z synem, który czekał na mnie przed metą.
On biegł piątkę. To był w taką pogodę lepszy wybór.
Przez powrotną drogę musiałam się poużalać nad sobą. Taki cienias, taka słaba, tak fatalnie sobie poradzić na w sumie niezbyt długiej trasie.
Tylko, że mam 55 lat.
Za sobą 16cykli chemioterapii i 20 sesji radioterapii.
Dwie operacje. (Raczej trzy) Kilka miesięcy walki z depresją.
Założyłam buty, gacie do biegania i proroczą koszulkę.
Pojechałam 100km do miejsca gdzie kupa luda zrobiła to samo.
I pobiegłam.
Wybiegłam daleko przed tych co nie chcą, nie muszą i nie będą.
I nawet gdybym była ostatnia, to i tak jestem zwycięzcą.
( A na plecach koszulki mam napis-”Jeśli możesz to przeczytać, to znaczy, że nie jestem ostatnia”)
Komentarze