Wiosna pachnąca palonym kaloszem

Stefan powiedział, że nie może doczekać się wiosny.

Wiosna Stefanku już wisi w powietrzu, odparłam cała radosna, po niedzielnej przebieżce.

W powietrzu to wisi smog, mżawa i zwiastun pylących lada moment wierzb.

Gdzie podział się twój króliczy optymizm, spytałam?

Uleciał w niebo razem z palonymi oponami. I tu mój przyjaciel brzydko zgrzytnął zębami, przewrócił  oczami i zarzucił uchem.

Z gryzącym dymem po palonych śmieciach, plastikach i innych brzydkich odpadach.

Stefanku, przecież wszyscy mają podpisane obowiązkowo umowy na wywóz nieczystości i całej reszty niepotrzebnych klamotów. To po co pakować je do pieca. Sprzęt ulega zniszczeniu, atmosfera zadymieniu. Dlaczego ktoś miałby robić coś tak bezsensownego?

Po co? Po co? Zaperzył się króliczek. Nie pamiętasz jak mówiłaś, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka? Że robimy różne rzeczy z przyzwyczajenia, bo tak robili nasi rodzice, tak robią sąsiedzi? Najprościej było wepchnąć stare buty do pieca, popchnąć workiem plastików. Trochę więcej miejsca w piwnicy i trochę cieplej w domu. A, że dym, smród? Kto się tym kiedyś przejmował.

No, ale teraz się przejmujemy, próbowałam bronić tych, co nie trują. Dbamy o środowisko, o powietrze, którym oddychamy.

Nie wszyscy tacy święci. Królik nie dawał za wygraną.

Jak nie spalą w piecu, to do lasu wyrzucą. Sama złościsz się na bezmyślność leśnych śmieciarzy, wywalających co się tylko da do wspólnej zielonej enklawy. I ty masz nadzieję, że oni świadomi są, że myślą o powietrzu, którym wszyscy oddychamy. Sami też wciągają i dobrze im z tym. Świadomość nie jest tym, co uregulujesz przepisami.

Tu mnie zamurowało. Prostota tego stwierdzenia nie pozwoliła mi znaleźć kontrargumentów.

Zmartwiłam się, bo Stefan miał rację. Stare nawyki trudno wykorzenić, a im bardziej ktoś próbuje wymyślać dobre rozwiązania, tym bardziej zatwardziali śmieciarze bronią swojego prawa do samo-śmiecio stanowienia.

Nie wiem jak zwiastowane podwyżki wywozu nieczystości odbiją się na leśnych zakątkach i zawartości kominów.

Może się zdarzyć, że w obronie portfeli polegną resztki sumień. Z oszczędności będą te śmieci magicznie znikać.

Gdzie? W lesie, kominie, wodzie?

Kary dla śmieciarzy? Może tak, ale to nie tędy droga.

Świadomość.

Tylko jej nie sposób zapisać na receptę.

Komentarze