Brak decyzji, to też decyzja.
Czasami w obawie przed konsekwencjami zrzucamy ciężar odpowiedzialności na innych. A przecież każdej minuty, podejmujemy jakąś decyzję. Dokonujemy wyboru. Jaką przeczytać książkę, w co się ubrać, co ugotować na obiad. To co prawda nie rzutuje na losy świata, ale już na samopoczucie tak.
Wolność wyboru to nie obowiązek. Nie kara. Nie praca.
To piękne prawo, by choć w ogólnych zarysach wziąć ster życia we własne ręce.
Kieruj się rozumem lub sercem w zależności od okoliczności. A jeśli jedno i drugie pójdą w parze, to nikłe szanse na popełnienie błędu.
Przeskanuj w wolnych chwilach różne aspekty życia w których odczuwasz konieczność decydowania. Czy dokonujesz szybkich, intuicyjnych wyborów, czy raczej poddajesz temat gruntownej analizie.
I czy są w twoim życiu kierunki, co do których zdajesz się na cudze decyzje. I czy są to na pewno autorytety w temacie.
Jeśli znajdziesz natchnienie, wróć pamięcią do sytuacji, w których podejmowałeś decyzje. Czy bywały trafne, jeśli były twoje. A jeśli poddałeś się fali, jak wyglądał efekt.
Wyciągnij wnioski.
Komentarze