Podróżując samochodem, pilnie obserwujesz znaki drogowe. Przecież kierują cię tam, gdzie chcesz dotrzeć. Pilnujesz prędkości, kiedy masz możliwość, wyprzedzasz.
Znaki prowadzą i masz tę pewność.
A jak to wygląda w życiu?
Tej najważniejszej drodze, podróży, którą odbywasz?
Czy masz cel? Punkt do którego zmierzasz?
I nie myślę tu o końcu życia, bo to raczej marny cel.
Czy to, co napotykasz po drodze, pokazuje, że nie błądzisz. Jeden znak jest potwierdzeniem kolejnego?
Sukcesy cieszą, a porażki dają nową wiedzę?
A może, gdzieś po drodze, nie dostrzegłeś znaku, mówiącego -zakaz wjazdu, ślepa uliczka, droga w remoncie, objazd. I stajesz przed wielką wyrwą w ziemi.
Przesądni wierzą w omeny, czarne koty, drabiny, rozsypaną sól.
Poszukaj wokół siebie znaków, tych potwierdzających, że zmierzasz w dobrą stronę.
I nie miej wyrzutów sumienia, kiedy trzeba będzie kawałek zawrócić.
A przy okazji podziwiaj widoki. Przecież życie jest piękne.
Komentarze