Od pierwszych kroków na ziemi, które pamiętasz, ktoś ci mówił, kim jesteś.
Z ust rodzica poznałeś swoje imię, nazwisko. Ktoś też mówił ci kim jesteś. Chłopcem, dziewczynką, córką, wnuczką.
Potem zostałeś uczniem, kolegą, koleżanką.
Zbierałeś wiedzę, doświadczenia, obrazy i emocje. Z nich powstawał twój świat. Stawałaś, stawałeś się sobą.
Na pozór, bo każdy z nas ma głęboko zakorzenioną potrzebę przynależności. Do rodziny, grupy społecznej, zawodowej.
Należąc do drużyny nosisz określony strój. Służbowy uniform w pracy. Zaspokajając potrzebę akceptacji dopasowujesz się.
I gdzieś po drodze, gubi się to prawdziwe ja. Inne, niezależne, czasem zbuntowane.
Jeśli masz ochotę podumać nad tym, to zrób to. Pomyśl ile prawdziwego ciebie jest tobie.
Ile wewnętrznej prawdy wyrażasz w sposobie życia, bycia, ubierania się. Jaką muzykę w sercu słyszysz.
Co dla ciebie znaczy bycie sobą.
Dobrego tygodnia.
Komentarze