Lubimy ogrodzenia i gdziekolwiek jesteśmy, zaznaczamy swój kawałek podłogi.
Parawany na plaży to nasz polski wymysł. I z początku ich zadaniem była ochrona przed wiatrem. Dziś co bardziej zaborczy wczasowicze, wstają o piątej rano i biegną na plażę, by wydzielić dla siebie jak największą połać wspólnej plaży. Nie bacząc na to, że utrudniają innym dostęp do wody. Często to parawanowe ogródki przybierają absurdalne rozmiary.
Na co dzień, także lubimy się odgradzać. Spawamy ostro zakończone przęsła, wieńczymy to stalową bramą. Od wewnątrz sadzimy wysokie żywopłoty.
Powiecie, że to tylko by ochronić prywatność. By mieć tę przestrzeń tylko dla siebie, i żadne nieżyczliwe oko nie dostrzegło suszących się majtów, różanej rabaty i rodzinnych sekretów.
Czy na co dzień także budujesz wokół siebie mury, ostrokoły, fosy i palisady.
By się chronić.
By nie dać się zranić.
By zachować prywatność.
By nie dopuścić życzliwości, ciepłych słów i dobrych życzeń, które podrapane kolczastym żywopłotem nie mają szansy się do ciebie zbliżyć.
Tak bardzo odgradzamy się od złego, że przy okazji odgradzamy się od wszystkiego. Ciepłego, życzliwego, wspierającego i dobrego.
#życiejestpiękne czyż nie?
Może przez ogrodzenie nie widać.
#człowiektobrzmidumnie ale za murem ta duma staje się pychą.
#mójdommojatwierdza do której nie dostanie się najdzielniejszy rycerz, by obudzić śpiącą królewnę.
Spójrz na bariery i ogrodzenia, jakie wokół siebie stawiasz. Czy więcej dają? Czego? Co zapewniają?
Co nie ma szans dostać się do ciebie. Jakim mentalnym kolczastym drutem się chronisz.
Zapisz oczywiście swoje przemyślenia, bo za moment o nich zapomnisz i podłączysz bariery pod prąd.
Dobrego tygodnia, z nieograniczoną szeroką przestrzenią i oddechem wolnym od gorsetów.
Komentarze